piątek, 27 września 2013

You are fan of startups, aren’t you?

Jestem fanką meetupów. Wczoraj byłam na ' ALE Kraków: http://www.meetup.com/ALE-Krakow/events/140893652/ 

Temat: "Getting out the door: Managing new product development using Scrum, Lean Startup, and Reality!". Nie jestem zaangażowana w nic związanego ze startupami, ale inne 'składniki' tematu brzmiały interesująco. W praktyce było głównie o startupach. Nie zmienia to faktu, że bawiłam się dobrze, prezentacja była ładna aczkolwiek merytorycznego jej poziomu nie jestem wstanie ocenić. Po prostu - nie wiem wiele o startupach i ich problemach (prelegent parę problemów wskazał i próbował dodać receptę na ich rozwiązanie). 

Po meetupie uczestnicy są proszeni o ocenę eventu - i tu pojawia się inspiracja do dzisiejszej notki. Próbowałam ocenić spotkanie, ale:
1. Wysoka ocena byłaby nierzetelna (nie znam się na tym o czym mówiono)
2. Niska ocena byłaby niesprawiedliwa

Szczerość wygrała i napisałam co myślę. Jak się mogłam spodziewać posiadanie własnego zdania okazało się kontrowersyjne. Zawsze kiedy przyznam się iż nie podążam za startupowym tredem, następuje oburzenie (tak, to wydaje się być zbrodnią). Tak było i tu, na całe szczęście w łagodnym i kulturalnym wydaniu. 

Niestety nie jestem wstanie zrozumieć cóż jest złego w tym, że nie szaleję za startupami. Niestety (czego bardzo żałuję) nie jestem wstanie być ekspertem we wszystkim :( Wiem, że startupy istnieją i życzę im wszystkim dużo szczęścia. Nie jestem ani za nimi ani przeciwko nim. Tak się jakoś złożymy że istnieją obok mnie w tym samym wszechświecie. Kto wie? Może kiedyś nasze drogi się skrzyżują i pokocham je całym sercem ;) Niestety moja szklana kula zaliczyła blue screena i nie jestem wstanie przewidzieć przyszłości ;)

Na koniec smutna rzecz (nie dotycząca tylko startupów). Ludzie lubią 'zmuszać' innych do podążania za trendami i stawiania się po jednej ze stron barykady (kochasz lub nienawidzisz*). Zawsze mnie ciekawiły powody takiego zachowania... Śmieszna rzecz: mocno zaangażowane emocjonalnie osoby (będące bardzo za albo bardzo przeciw) czasami nie mają nic wspólnego ze startupami - nie mają żadnego ani nigdy w takowym nie pracowały. 

Może kiedyś ktoś mnie przekona... (jest różnica między przekona a zmusi ;)) i zmienię zdanie. Póki co, dziękuję postoję ;) 




* angażowanie skrajnych emocji w 'wybieranie stron' to jest kolejne znajwisko, którego nie rozumiem