sobota, 20 kwietnia 2013

Geek weekend!

Weekend spędzam na International SpaceApp Challenge, tych którzy są jeszcze nie przekonani – zachęcam!



Całe wydarzenie trwa dwa dni, więc spieszcie się!

piątek, 19 kwietnia 2013

Jak skłonić użytkownika do przeczytania instrukcji obsługi aplikacji?



Instrukcja to "zuo"

Cóż tu dużo mówić, do aplikacji nieraz dołączona jest instrukcja jak ją obsługiwać. Aczkolwiek jaki procent użytkowników sięga co tutoriale? Abstrahując od tego czy aplikacja jest intuicyjna i przyjazna dla użytkownika, czasem warto byłoby zerknąć w dokumentację aby dowiedzieć się do czego appka służy.

Konflikt tragiczny

Mój punkt widzenia jako użytkownika: do instrukcji sięgam wyłącznie gdy jestem zdesperowana. Nie jest najinteligentniejsze podejście, gdyż praktyka pokazuje, że przez to często tracę niepotrzebnie czas… Aczkolwiek zaobserwowałam, że nie jestem sama i wielu użytkowników tak postępuje.

Mój punkt widzenia jako osoby z IT: kochany użytkowniku, racz zerknąć w dokumentację bo przecież tam wszystko jest! Czytaj zamiast zgłaszać co minutę „wirtualne” bugi w aplikacji (które znikają w momencie demonstracji działania i pojawia się: „aaa jakie to jest oczywiste”)

Tu pojawia się konflikt tragiczny: z jednej strony wiem z własnego doświadczenia iż wszelkie instrukcje budzą grozę i mrożą krew w żyłach użytkownika, z drugiej strony jakaż byłaby to cudowna sytuacja, gdyby użytkownicy korzystali z instrukcji…  no co, pomarzyć można ;)

Trochę psychologii

Zastanówmy się skąd taka niechęć użytkownika? Ano bo jej nie rozumie! Albo nie ma czasu! A może nawet obie te rzeczy naraz. Nawet jeśli Twoja instrukcja jest mega czytelna i zrozumiała, to użytkownik ma już w głowie stereotyp, który był starannie karmiony nie tylko przez IT ale także przez producentów wszelakich sprzętów.  Dla mnie idealnym przykładem jest Helper MS (już go chyba nie mają) w którym absolutnie nie było się wstanie znaleźć odpowiedzi na pytanie i był tak niezrozumiały dla szarego człowieka, że patrząc na niego zaiste szło się przestraszyć. 


http://technet.microsoft.com/en-us/library/Bb456994.mngwin02_big(l=en-us).gif


Czasy się zmieniły i potworki się coraz rzadziej zdarzają… ale warto zauważyć ze pokolenie obecnie pracujące albo wyrastało właśnie na anty-przyjaznych instrukcjach albo w ogóle komputera nie dotykali. Instrukcje wszelakiego sprzętu nie były lepsze! Więc co się dziwić, że ludzie nie lubią instrukcji?


Jak sobie poradzić?

Abstrahując od tego, że teraz podejście do aplikacji jest bardzo skupione na „użytkowniku” i aplikacje są zwykle intuicyjne, to jednak jakoś z instrukcjami trzeba sobie radzić. Jest masa rad i porad jak zrobić technicznie fajną instrukcję i tu nie ma co koła wymyślać drugi raz…

Niemniej jednak obecnie pracuję nad nowym zestawem tutoriali do aplikacji którą się zajmuję w pracy. I próbuję „od gapić”  sekwencje wymienioną w kursie HCI i wykorzystać.  Zobaczymy co z tego wyjdzie! 

czwartek, 18 kwietnia 2013

Statistica – z czym to się je?


Łapka w górę, kto zna program statistica? Tym którzy go nie znają – bardzo polecam!
Nie mniej jednak, po tej krypto reklamie przejdźmy do rzeczy a mianowicie do dodatku: mapy.



Pisałam o nim na moim statystycznym blogu, ale jako że tam mają być tylko rzeczy związane z zajęciami Passion Driven Statistics to tu umieszczę instrukcję jak te cudeńka zrobić - powolutku krok po kroku aby nikt nie dostał zadyszki ;)

Przede wszystkim – po co nam to?
  1. Ładnie wygląda
  2. Pozwala łatwo wizualnie porównać dane
  3. Stopień czytelności jest wysoki (nawet statystyczny laik jak na to patrzy jest wstanie zrozumieć o co w tym chodzi)

Co można tym analizować?
  1. Dane które mamy kompletne dla pewnego zbioru jednostek terytorialnych przykładowo: państwa w europie, województwa w Polsce, powiaty itp.
  2. Zmienne których jest co najwyżej 6 (w innym wypadku należy je podzielić)
  3. Odpowiednia skala czyli jeśli jedna zmienna przyjmuje wartości <1;100> inna <1000; 2000> a jeszcze inna <0,01; 0,99>  czytelność będzie… kiepska.
  4. Dane powinny być porównywalne :)


Część 1: Jak przygotować dane? 

Krok 1: Wybór tematu
Przypuśćmy że szczególnie interesuje nas użytkowanie nowoczesnych technologii przez przedsiębiorstwa w Polsce. Roboczy temat: Porównanie stopnia informatyzacji przedsiębiorstw w poszczególnych województwach.
Teraz trzeba się zastanowić skąd wziąć dane i jakie dane nam się przydadzą? 

Krok 2: Upolowanie danych. 
Najprostszym źródłem informacji jest GUS. Należy więc przeglądnąć dane i wybrać te, które nas interesują. Załączam wam krótki wideotutorial jak to zrobić sprawnie :)



Krok 3: (Przy)gotowanie danych
Jak już dane znalazły się u nas na dysku, należy ładnie je przygotować do "wciągnięcia" przez Statistice. Najlepiej w pierwszym wierszu wypisać nazwy zmiennych a w pierwszej kolumnie etykiety obserwacji. Poniżej kolejna szybka instrukcja wideo :)



Krok 4: Nakarmienie statistici danymi (czyli po "normalnemu" ich załadowanie). Jest wiele opcji - od najbardziej pracochłonnych jak przepisywanie zmiennych przez kopiowanie aż do zwyczajnego otworzenia pliku excel w Statistice. Poniżej jest filmik pokazujący tą ostatnią opcję. 



Uwaga: nie jestem fanką długich wideotutoriali. Denerwuje mnie jak je oglądam jak są długie wstępy, ludzie coś tam bleblają lub co gorsza puszczają irytującą mnie muzyczkę. Dlatego macie maksymalnie krótkie filmiki, bez gadania i muzyczki. Samo "mięsko". U mnie jest krótko i na temat :)

środa, 17 kwietnia 2013

Gra o czas!


Dawno temu w odległej galaktyce, wybrałam się za szkolenie z zarządzania czasem. Mogę powiedzieć, że nawet nie na jedno bo „zaliczyłam” ich w swojej karierze kilka.

Mam problem, bo jestem skrupulatną i zorganizowaną osobą, a mimo to ciągle brakuje mi czasu. Przyczyna przecież nie może być tak trywialna, jak za duża ilość obowiązków ;)


źródło: http://www.kalendarzenaczas.pl/zdj/bnm_z_notesem_maxi_kalendarz_biurkowy_20131.jpg


W każdym razie ogólna charakterystyka szkoleń które do tej pory „przerabiałam” – maksimum gadania, dyskutowania i zero „praktyki” podczas zajęć  (chyba że pisanie wydumanego planu dnia na podstawie całkowicie fałszywych założeń jest praktyką…).  Tym bardziej jak w obecnym miejscu pracy zauważyłam nazwę szkolenia „zarządzanie czasem” włączyła mi się czerwona lampka ostrzegawcza, która krzyczała: nieee tylko nie to! Aczkolwiek coś mnie podkusiło (wrodzona ciekawość?) i zobaczyłam na opis szkolenia. Okazało się, że to jest… gra :)

Nie mogę wam za dużo zdradzić, bo stracicie dobrą zabawę, ale w skrócie:
- szkolenie nastawione na „praktykę”, niestety znowu opartej na zadaniach które są jak z kosmosu, ale wymuszających podejmowanie decyzji przez uczestnika i faktyczne zarządzanie czasem (a nie tylko sporządzanie listy zadań…)
- wskaźnik teorii był przesunięty na minimum
Konkludując: idealne proporcje! Jak połączyć to z przemiłymi prowadzącymi (Agnieszka IskraNatalia Włodarska), które potrafiły zapewnić superową atmosferę w grupie to wyłania się obraz naprawdę wartościowego szkolenia :)
Teraz pewnie pojawia się pytanie cóż to za gra? Oto i odpowiedź: http://gry.mindlab.pl/pl/gry-gotowe/39-twoj-czas

Czy ta zabawa pomogła mi w codziennej organizacji pracy – z perspektywy czasu (bo szkolenie było w lutym) mogę śmiało powiedzieć że tak! I to było pierwsze szkolenie z zakresu zarządzania czasem, które na mnie zadziałało (ech, odporna na wiedzę bestia jestem ;)).


wtorek, 16 kwietnia 2013

Internetowa wizytówka


Integracja to jest coś co lubię najbardziej :) Jest coraz więcej stron /portali które pozwalają logować się kontem Google lub FB – dzięki czemu znika problem tysięcy loginów i haseł. Oczywiście kwestie bezpieczeństwa i prywatności są dyskusyjne, ale… no risk no fun ;) A prywatność w dobie Internetu nie istnieje.

Ostatnio +Andrzej Grzesik polecił mi portal vizify, który bardzo ładnie łączy w sobie informacje z wszelakich aktywności internetowych które wskażemy.  W moim przypadku jest ubogo, bo marny ze mnie internetowy ekshibicjonista, ale… i tak wygląda to ładnie. Co ważne – robi się automatycznie. Niezmiernie mi się podoba, że mogę update’ować jedno źródło informacji (np. LinkedIn) i nie muszę myśleć aby uaktualniać vizify. Co ważne, vizify było na tyle miłe, że samo wybrało zdjęcia i układ graficzny dla mnie odpowiedni. Dla mnie super, bo nie musiałam się nad tym zastanawiać ;) Fani customizacji (że tak spolszczę :)) też znajdą coś dla siebie, jednak w ograniczonym zakresie.




Co tu dużo mówić, zdecydowanie bardziej mi się to podoba niż about.me.


W about.me muszę sama wszystko dodawać, ustawiać i… aktualizować biografię! No może zacznijmy od tego, że trzeba ją napisać a po co skoro można by to pobrać automatycznie z LinkedIn

To już jest chyba integracyjne zboczenie zawodowe! 

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Coursera – statystyka z pasją


Po raz kolejny na moim blogu pojawia się coursera. Naprawdę jest to superancki portal do nauki!

https://www.coursera.org/course/pdstatistics

Tym razem zapisałam się na kurs statystyki. Odrobinę dziwne, zważywszy na to jaki kierunek skończyłam. Jednak kryje się za tym podstępny plan: chciałabym podszkolić słownictwo statystyczne w języku angielskim. Niby słówka znam, aczkolwiek znanie i używanie to dwie różne kwestie :)

Jak na razie kurs spełnia moje oczekiwania. Uczę się nowego narzędzia jakim jest SAS, doszkalam swój angielski… i odkrywam całkiem nowe podejście do statystyki.

Na uczelni zawsze uczyliśmy się teorii, dowodów i innych taki rzeczy. Większość rzeczy liczona tradycyjnie na kartkach. Solidne podstawy oczywiście procentują :)

źródło: http://static.guim.co.uk/sys-images/Education/Clearing_Pix/furniture/2012/5/18/1337351436419/maths-on-blackboard-002.jpg

Jakie jest podejście tam? Ano praktyka i narzędzie. Człowiek uczy się jak sformować problem badawczy samodzielnie, jakie zmienne dobrać (też samodzielnie) a potem jakie metody dobrać (tu się zdziwicie – też samodzielnie). A postępy należy… umieszczać na blogu! Zachęcam do pooglądania moich postępów w nauce na blogu stworzonym specjalnie na zajęcia: http://mycourserachallenge.tumblr.com/

Jak dla mnie rewelacja!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Tak, jestem...

...geek!

źródło obrazka: http://www.eioba.org/files/user21663/ewolucjaii.jpg


Piękna słoneczna sobota, piękna słoneczna niedziela, a ja co? Przed komputerem siedzę!

Zdradzę wam tylko, że siedzę nad czymś mega ekscytującym, co przygotowuję na:

Trzymajcie kciuki, aby wyszło!