Dawno temu, za budowlami, drogami i rzeką - byłam na konferencji
PAM Summit. Udało mi się wtedy wygrać szkolenie w Comarchu pt. "Harmonogramowanie".
Tytuł posta może wydawać się zaskakujący, po tym krótkim wstępie - aczkolwiek proszę Cię o cierpliwość czytelniku.
Zacznijmy może od tego, że szkolenie które wygrałam zostało odwołane (nic dziwnego, wakacje są - ludzie wolą korzystać z pogody na łonie natury niż siedzieć w czterech ścianach). Na szczęście nie musiałam czekać do kolejnego terminu szkolenia (potencjalnie jakoś jesień/zima) tylko mogłam dołączyć do innego które się odbędzie i będzie mi pasować z tematyką. Muszę przyznać, że to było niezwykle miłe ze strony Comarchu :)
Zaskoczę was trochę, bo o merytorycznych wrażeniach ze szkolenia napiszę w przyszłości ;) Tu się skupię na Comarchu jako firmie szkoleniowej. Dlaczego? Bo byłam w szoku, że tam jest tak fajnie :)
1. Sala szkoleniowa - dobrze wyposażona, o dziwno był tam przyzwoity komputer więc nie trzeba było tachać własnego (a już byłam na paru technicznych szkoleniach gdzie trzeba było tachać własny sprzęt i wydawało mi się, że to jest norma... a tu miła niespodzianka).
2. Materiały szkoleniowe - książka. Nie tysiące karteczek wpiętych do ciężkiego i topornego segregatora. No i oczywiście materiały od szkoleniowca w formie elektrycznej (pliki z bazą na której ćwiczyliśmy, parę przydatnych skryptów które też były na bieżąco robione - także elegancko).
3. Jedzenie - trzeba przyznać, stołówka Comarchu całkiem dobrze karmi. Tu też wszystko pięknie ;)
4. Katering - kawa, herbata, ciasteczka. Standardzik.
I wszystko byłoby idealnie gdyby nie... klimatyzacja. Pierwszego dnia było mi tak zimno, że ciężko było mi palcami trafić w klawiaturę... Dodam jeszcze, że na zewnątrz było ok 16 stopni i w odczuciach moich to była wyższa temperatura niż ta panująca na sali... W kolejne dni się "wycwaniłam" i siedziałam opatulona w sweter i kurtkę. Niestety tak czy siak nic to nie dało, bo się rozchorowałam :/
Dobra, zapytacie dlaczego nie poprosiłam o skręcenie klimy? Prosiłam! Ale jest ona centralnie sterowana i się nie dało. Pozostało zamarzać.
Także jak ktoś z was kiedyś się będzie wybierać na warsztat do Comarchu (co gorąco polecam) radzę ze sobą zabrać kożuch :)